Sąsiadów zaniepokoił płacz Michałka
Pozostawili swojego 2,5-letniego synka na wiele godzin bez opieki. Sąsiedzi słysząc dochodzące zza drzwi mieszkania krzyk i płacz dziecka, wezwali na miejsce policjantów z Targówka. Pijani rodzice 32-letnia Małgorzata Ł. i 33-letni Artur R., mając 2 i 1,6 promila alkoholu we krwi trafili do izby wytrzeźwień, a ich synek pod opiekę dziadka.
Lokatorzy jednego z bloków przy ulicy Skrajnej zaniepokojeni dobiegającym zza zamkniętych drzwi krzykiem i płaczem małego dziecka, zadzwonili po pomoc policjantów z Targówka. Do czasu przybycia funkcjonariuszy cały czas rozmawiali z 2,5 letnim Michałkiem, uspakajając go. Udało im się nawet tak poinstruować malucha, że ten stając na stołeczku otworzył zasuwę w drzwiach. Sąsiedzi zaglądając do środka mieszkania, nie zastali w nim nikogo z dorosłych.
Przybyli niezwłocznie na miejsce zdarzenia policjanci ustalili w rozmowie z mieszkańcami bloku, że chłopiec od godziny 9.00 rano przebywał w mieszkaniu sam. Wzywając karetkę pogotowia okazało się, że Michałek na szczęście był zdrowy. W międzyczasie do domu wrócił ojciec, 33-letni Artur R. Jak tłumaczył funkcjonariuszom wyszedł z mieszkania dopiero o 13.00. Po chwili na miejscu pojawiła się również matka Michałka, 32-letnia Małgorzata Ł. Oboje rodzice byli pod znacznym wpływem alkoholu.